Miłości wirtualnej nie należy mylić z platoniczną, choć można kochać wirtualnie i platonicznie jednocześnie. Jak łatwo się domyślić, to stosunkowo nowe święto, celebrujące uczucia, które rozgorzały online. Aż chciało by się krzyknąć: „Najwyższy czas!”. W końcu dzieci pierwszych par skojarzonych przez świat wirtualny są już z pewnością w wieku szkolnym.
Wirtualna miłość pamięta jeszcze koniec ubiegłego wieku, kiedy na przeróżnych kanałach IRC-a przesyłane były pierwsze emotikony i zawiązywane pierwsze internetowe znajomości. Początki wiązały się też z niemałymi problemami – opłata za każdą minutę połączenia przez modem, a na dokładkę zablokowany telefon na czas surfowania. Komfort sieciowego flirtowania poprawił się wraz z powszechną dostępnością stałych łączy internetowych, wtedy niemal każdy spędzał wolny czas na wielkich polskich czatach Onetu lub Wirtualnej Polski. Dziś szukanie miłości przez Internet to także dochodowy biznes – portale randkowe na całym świecie cieszą się ogromną popularnością, a część z nich regularnie pobiera opłaty za korzystanie ze swoich baz danych. Choć prawie 30% samotnych kobiet i mężczyzn próbowało znaleźć partnera online, połowa z nich wstydzi się do tego przyznać. Święto obchodzone 24 lipca ma przypomnieć o tym, że Internet to doskonałe miejsce do poznania swojej drugiej połówki, a miłość wirtualną od rzeczywistej dzieli nieraz zaledwie jedno spotkanie „w realu”. A wstyd – to nie spróbować.