Dzień Świętego Walentego obchodzony był początkowo jako święto kościelne. Choć nie do końca wiadomo, o którego Walentego chodziło (było ich kilku na przestrzeni wieków), najpopularniejsza wersja głosi, że był to jeden z kapłanów w okresie panowania Imperium Rzymskiego. Miał on być więziony za udzielanie ślubów żołnierzom i innym prześladowanym chrześcijanom. Romantyczny wydźwięk walentynkom nadano już pod koniec średniowiecza w Europie zachodniej, a w ok XVI wieku zapoczątkowany został zwyczaj składania sobie życzeń przez zakochanych, wręczania upominków i przesyłania kartek. Co ciekawe, zwyczaj ten przewędrował praktycznie cały świat, zanim trafił do Polski w połowie lat 90.
Dziś 14 lutego to coraz częściej nie tylko wielkie wyznania, ale również wielkie pieniądze. W samych Stanach Zjednoczonych w walentynki sprzedawanych jest prawie 200 milionów róż, a na całym świecie wysłanych zostaje pięć razy tyle kartek. Do tego dochodzą prezenty, romantyczne kolacje czy wspólne wyjazdy zakochanych – biznes walentynkowy w samej Polsce szacuje się na więcej niż miliard złotych. Coraz więcej osób sprzeciwia się komercjalizacji święta (a tym samym uczuć) i świadomie nie obchodzi walentynek, twierdząc, że każdy dzień jest dobrą okazją do tego, by cieszyć się miłością. Niektórzy z kolei zbyt mocno dają się ponieść duchowi romantyzmu – co roku z okazji dnia zakochanych do Verony, gdzie rozgrywał się najsłynniejszy Szekspirowski dramat, dociera około tysiąc kartek zaadresowanych do Julii.